niedziela, 30 sierpnia 2015

Miętowo- czekoladowe lody nad morzem

Odkąd wyprowadziłam się ze Słupska, a będzie to już dobrych kilka lat, parę letnich dni spędzam w moim ukochanym rodzinnym domu. W tym roku lipiec w Warszawie dał się nieźle we znaki. Zazwyczaj jest to bardzo gorący sezon remontów elewacji i mieszkań. Niestety wiąże się to z ciągłym hałasem za oknem. Można teoretycznie zamknąć je, ale nie można przecież żyć bez powietrza. Próbowałam wychodzić codziennie na Pola Mokotowskie, ale w 30 C takie wyjście to udręka i dla mnie i dla Coffee, która nie miała nawet siły podejść do piłeczki. 
Moi rodzice mieszkają na wsi niedaleko morza, więc jak mogłabym nie wykorzystać tak wspaniałej okazji wakacyjnej i nie przyjechać do nich na jakiś czas. 
Poranna kawa na tarasie, zapach skoszonej trawy i wrzosów mamy, lekka bryza z nad morza i śpiew ptaków to raj nad raje. Leżąc na hamaku zaczęłam bardzo poważnie rozmyślać o własnym domu z  ogrodem. Może w nowym roku, kto wie? 
Pobyt u rodziców to zawsze fantastyczna okazja, aby pobuszować po słupskich lumpach. Często można w nich znaleźć ciekawe dodatki do domu. Jeden wypad okazał się bardzo owocny w zakupy i został zwieńczony zaaranżowaną z mamą sesją fotograficzną telefonem kom. na tarasie. Szara duńska lampa ze złotymi dodatkami za całe 30 zł, poduszka miętowa za dychę, drewniane domki z Pepko za grosze i kilka dodatków z mamy salonu zmieniły taras w stylu marynistycznym w orzeźwiający kącik relaksu przy lekturze w upalne dni.
Kotek kocha tą miejscówkę Foto Muszka

Miła lektura w upalne dni Foto Muszka

Na hamaku czy na poduszkach?  Foto Muszka


Mama ma na tarasie zasłony przeciwsłoneczne. Super rozwiązanie na upały. Foto Muszka