Z okazji zbliżających się Świąt zrobiłam mamie miseczki, które wg. mnie wyglądają jak pęknięte jaja Wielkanocne . Bardzo spodobała mi technika tworzenie tych skorupek. Polega ona na wyciąganiu palcami gliny . Helena nazywa to "macankami". Twierdzi, że wyciąga się i gładzi glinę w dłoni jak skórę. Ona też polubiła tą technikę :)) Kiedy taka skorupa już wyschnie , to przeciera się ją delikatnie wilgotną gąbką tak, aby nadać jej miękkich kształtów. Potem następuje wypalanie nr 1 na "biscuit" ( nazwa zapewne pochodzi od tego , że taka nieposzkliwiona glina wygląda jak wypieczone ciacho) .Następnie szkliwienie poprzez wlanie szkliwa do środka skorupy, rozprowadzenie po ściankach i wylanie do kubełka. Zdobienie boków nakładając mokrą gąbką białe szkliwo , tworząc w ten sposób efekt "chmurek". Proces "ogąbczania" czyli zamoczenia w szkliwie gąbki i przecierania skorupki z zewnątrz to przedostatnia czynność. Fazą finalną jest wypalanie nr 2.
|
Foto Muszka |
|
Foto Muszka |
|
Foto Muszka |
|
Foto Muszka |
|
Foto Muszka |
|
Foto Muszka |
Jak widać na załączonych zdjęciach Święta w pełni, dlatego też pozwoliłam sobie strzelić kilka fotek w śniegu.