sobota, 25 sierpnia 2012

Spinacze wcale nie bieliźniane

Kolejna sobota upłynęła mi pod hasłem: "Ściennych wariacji muchowych ciąg dalszy". Tym razem tematem nie była numerologia lecz spinacze. W moim ulubionym skandynawskim sklepie Tiger (wszystko za 5 i prawie 5 zyblonów (i tym razem zamieszczę link , co by sobie ciekawscy wrzucili i bez pomyłki w stylu znalazłem ale to raczej jakiś światowej sławy golfista sexocholik czy napój energetyzujący,  trafili dokładnie tam gdzie jest sklep  http://www.tigershops.pl/ ) zakupiłam 34 drewniane giganto-spinacze , które w zasadzie nie wiem jakie miały mieć zastosowanie pierwotnie, ale ich dziwaczny rozmiar, wielkość oraz kolor (czarny lub naturalny) przyczyniły się do narodzin nowego pomysłu, a nawet określiłabym to falą ewoluujących myśli, obrazów i pomysłów w mojej głowie. Na początku chciałam powiesić spinacze na ścianie. Pierwszego dnia, kiedy je zobaczyłam kupiłam 4 sztuki z myślą , że zawieszę ich kilka w przedpokoju czy kuchni.  Przeleżały miesiąc w szafce i w ostateczności nie powiesiłam ich nigdzie. W międzyczasie poszukiwałam pomysłu na pustą ścianę nad kanapą w salonie. Chciałam zamontować na niej stary rower , zrobić półki czy zakupić jakiś ładny obraz. Żaden z tych pomysłów nie wypalił. Rower byłby zbyt duży , jak na tak małą przestrzeń ( niestety to nie loft), półki zbyt oczywiste jak na mój ostatnio dość ekscentryczny gust, a znaleźć dobry obraz w rozsądnej cenie graniczył z cudem. Jestem sknerą , bo nie powiem żebym była oszczędna ale nie wywalę dwóch tysiaków na obrazek. Wolałabym 2 pary nowych butów i dwie sukienki :P Wpadłam na pomysł , że zrobię własny obraz. Takie moje dzieło sztuki nowoczesnej .  Zakupiłam większą ilość spinaczy w sklepie (czasowo zniknęły nie wiedzieć czemu, ku mojemu wielkiemu smutkowi , ale na całe szczęście po dwóch miesiącach dorzucili jeszcze trochę ) Wtedy to rzuciłam się na nie jak tiger (Hmmm teraz domyślam się skąd nazwa sklepu) Nie mogłam wyprosić moje kochanie , żeby zawiesił mi je na ścianie na gwoździki . Dowiedziałam się, że technicznie to dość skomplikowane i moja prośba została przeniesiona na tak zwane "kiedyś" czyli " nigdy". Wzięłam więc sprawę w swoje ręce. Zakupiłam taśmę dwustronną i taśmę papierową do malowania.  Po zrobieniu projektu na kartce, wyliczeniu z poziomicą , gdzie ile i jak ma być wszystko zamocowane przystąpiłam do realizacji pomysłu.  Efekt?    Jest tak jak chciałam . Jest znów po mojemu. Jest pięknie. To już moje drugie  dzieło sztuki nowoczesnej  w domu :))
W zasadzie jeszcze nie miałam pomysłu co dokładnie będzie wisiało na tych spinaczach ale miałam kilka foto  z cytatami z filmów z TCM :) Foto Muszka


Foto Muszka

Foto Muszka

To na razie wtępne zawieszki na spinaczach, z czasem jak coś znajdę lepszego to zawieszę napewno. Foto Muszka